Pragniemy wiary, uśmiercając boga...
Przybity na krzyżu, umrze z naszej woli.
Wyznaczona mu, ta niezwykła droga,
miała nas oswobodzić ?! Wyzwolić ?!
Stało się inaczej, widząc jego cierpienie
i jego wiarę, w swoje przeznaczenie,
a my od tej pory, niewolnikami jego.
Trzeba było śmierci ? Dlaczego ???
Czy żywy Bóg, byłby złem ?
Może, ktoś, w swojej wyobraźni,
widział jego zastępy, kroczące wśród ziem
i zrozumiał, że lepsze w tym wszystkim, jest miejsce kaźni.
Mówimy, że to Judasz, a to, też jest człowiek
i nie gardzimy, gdy nam płacą,
nie zastanawiając się czasem, mówiąc sobie,
przez wiarę w Boga, ludzie tracą.
Kto wie, jak potoczyłby się los ludzkości,
gdyby Jezus poprowadził swoje zastępy ?
Ale, gdy zmartwychwstał i, te jego strzępy,
poszły w świat, nie dały nam światłości.
Wciąż jesteśmy zakłamani, bez wiary, w zbawienie.
Niby oświeceni, ale tylko cienie,
widać, gdy rzucamy coś, w imię Boga,
bojąc się, że czeka nas, taka sama... droga.
sż
Wesołych Świąt Fantomasie. Odpoczynku i wiosennego nastroju. Margo
OdpowiedzUsuńNiestety, dopadła mnie choroba i święta praktycznie przeleżałem. Jutro lecę na trochę do domu :)
OdpowiedzUsuń